Obłoki srebrzyste nad Toruniem
Wyjątkowy rok
Rok 2019 jest bez wątpienia wyjątkowy jeśli chodzi o występowanie na niebie obłoków srebrzystych. Nie pamiętam aby w ciągu ostatnich kilku lat można je było tak często obserwować. Mało tego, nie pamiętam aby tak często były one aż tak jasne i tak bardzo rozległe. W czerwcu już drugi raz miałem okazję, stojąc nad Wisłą, podziwiać przepiękne obłoki srebrzyste nad Toruniem. A wiem, że było jeszcze kilka okazji, które niestety przegapiłem.
W krzakach z komarami
Na szczęście 23 czerwca byłem tam, gdzie być powinienem, czyli gdzieś w krzakach nad Wisłą. Oczywiście nie byłem tam sam. Towarzyszyła mi cała armia komarów chcących koniecznie się do mnie przytulić. Dawno nie byłem tak bardzo pogryziony jak wtedy. No ale cóż, warto było się poświęcić. Obłoki tego wieczoru były wyjątkowo spektakularne. W pewnym momencie rozciągały się dosłownie nad całą toruńską starówką.
Obłoki srebrzyste nad Toruniem
Obłoki zaczęły się pojawiać jakieś 15 minut po godzinie 22. Na początku, gdy niebo było jeszcze dość jasne, wyglądały jak zwykłe cirrusy. Jednak po chwili wpatrywania można było rozpoznać, że to nie są zwykle chmury. O godzinie 22:40, gdy niebo pociemniało, zaczęły być widoczne charakterystyczne dla obłoków srebrzystych fale. Początkowo widoczne były bardziej w kierunku wschodnim, przesuwając się z czasem na zachód. Były bardzo jasne, momentami zdecydowanie jaśniejsze niż podświetlona starówka.
Rozświetlona noc
Cały spektakl trwał bardzo długo. Po północy obłoki w dalszym ciągu były bardzo dobrze widoczne. Świeciły już na czarnym niebie, przez co wydawały się jeszcze jaśniejsze. Nie były jednak już tak wysoko jak wcześniej. Normalnie widząc je w takiej formie skakałbym z radości. Jednak po tym co się działo na niebie godzinę wcześniej były to już „tylko” obłoki srebrzyste. Zmęczony postanowiłem wrócić do domu. Zanim położyłem się spać, spojrzałem jeszcze raz przez okno w kierunku północnym. Była pierwsza w nocy, a one ciągle świeciły. Tym razem w formie długich jasnych wstęg nisko nad horyzontem. Zapewne nie zgasły już aż do rana.