Wielka koniunkcja planet 8-11 października 2015
Szał niebieskich ciał
W ten weekend zdecydowanie będzie warto wstać przed wschodem Słońca i wybrać się na wczesnoporanny spacer. Powodem do tego będzie możliwość podziwiania parady planet nad wschodnim horyzontem. Wisienką na tym nieziemskim torcie będzie towarzystwo Księżyca w postaci cieniutkiego rogalika.
Wielka koniunkcja planet
Już od jakiegoś czasu na porannym niebie dominują trzy planety: Jowisz, Mars oraz Wenus. Ta ostatnia świeci tak mocno, że wręcz trudno jej nie zauważyć. Nawet ludzie, którzy zazwyczaj nie interesują się tym, co widać na niebie, spoglądają w jej stronę z zaciekawieniem. I choć ich największe zbliżenie będziemy mogli obserwować w drugiej połowie miesiąca, to właśnie w ten weekend warto rano zmarznąć, by podziwiać tę paradę. Wszystko to za sprawą Księżyca, który będzie się znajdował w tym czasie w pobliżu planet. Jako że całość ma miejsce tuż przed nowiem, Księżyc będzie widoczny jako cieniutki rożek. Być może uda się nawet zobaczyć i sfotografować światło popielate. Jakby tego było mało, od tego tygodnia temu planetarnemu tańcu zaczyna się przyglądać Merkury powoli wznoszący się nad horyzont. Cztery, a właściwie pięć planet (Ziemia!) plus Księżyc w jednym kadrze. Jeśli tylko pogoda dopisze, nie wolno przegapić takiej okazji!
Kiedy będzie widać
Całe przedstawienie można obserwować od od 8 do 11 października. To właśnie wtedy w pobliżu planet znajdował się będzie Księżyc.
Tak to będzie wyglądać w poszczególne dni:
- 8 października – Księżyc powyżej planet, oświetlenie tarczy ok. 16%
- 9 października – Księżyc pomiędzy Wenus a Marsem, oświetlenie tarczy ok. 10%
- 10 października – Księżyc poniżej Jowisza, oświetlenie tarczy ok. 5%
- 11 października – Księżyc nisko nad horyzontem tuż obok Merkurego, oświetlenie tarczy ok. 2%
Wydaje się, że najlepszą porą do obserwacji i fotografowania będą okolice godzin 5:45 – 6:45. To właśnie okolice świtu zapewnią dogodne warunki oświetleniowe. Niebo powinno robić się powoli granatowe, a później niebieskie. Ilość światła będzie się zwiększać dosłownie z każdą minutą pozwalając poprawnie naświetlić również dół kadru.
Jak fotografować
Sfotografowanie koniunkcji jest naprawdę proste. Do wykonania bardzo efektownych zdjęć nie będziemy potrzebowali żadnego specjalistycznego sprzętu. Wystarczy absolutne minimum:
- aparat
- obiektyw
- statyw
Aby sfotografować wszystkie planety w jednym poziomym kadrze, będziemy potrzebowali obiektywu o maksymalnej ogniskowej w okolicach:
- 35 mm dla matrycy pełnoklatkowej (Canon 5D, Nikon D600, itp.)
- 24 mm dla matrycy apsc (Canon 700D, Nikon D5500, itp.)
W przypadku gdy będziemy chcieli skomponować kadr pionowy, będą to odpowiednio ogniskowe:
- 50 mm dla matrycy pełnoklatkowej (Canon 5D, Nikon D600, itp.)
- 35 mm dla matrycy apsc (Canon 700D, Nikon D5500, itp.)
Parametry
Przysłona – Fotografować będziemy na w pełni otwartym obiektywie, czyli na najmniejszej liczbie oznaczającej przysłonę. Dla tzw. obiektywów kitowych, sprzedawanych w zestawie z aparatem, jest to zazwyczaj wartość F/3.5. Dla poprawy jakość rejestrowanego obrazu możemy ewentualnie delikatnie przymknąć przysłonę.
Czas naświetlania – Musimy być przygotowani na kilkusekundowe ekspozycje. Nie może on być jednak zbyt długi, tak aby z planet i gwiazd nie zrobiły nam się smugi. Raczej nie powinniśmy naświetlać dłużej niż 10 – 15 sekund. Dokładna wartość zależy od aparatu i ogniskowej, jaką będziemy fotografować.
ISO – Najniższe, jakie możemy ustawić tak, aby poprawnie naświetlić kadr i nie musieć zbyt długo naświetlać. Prawdopodobnie na początku, gdy jeszcze będzie ciemno, będzie konieczne ustawienie wyższej czułości w okolicach 800-1600. Wraz z rozjaśnianiem się nieba powinniśmy stopniowo obniżać iso aż do wartości najniższej oferowanej przez aparat.
Zwróćmy uwagę również na sam moment wyzwolenia migawki w aparacie. Przy długich czasach naświetlania, a takie będziemy stosować, warto jest skorzystać z pilota lub wężyka, tak aby nie poruszyć aparatu sprawiając tym samym, że zdjęcie będzie nieostre. Jeśli nie mamy pilota lub wężyka, skorzystajmy z opcji samowyzwalacza. Już dwie sekundy opóźnienia będą wystarczające, aby uzyskać poprawne technicznie zdjęcia.
Niezmiernie ważną rzeczą, o której należy pamiętać jest miejsce, z którego będziemy fotografować. Ponieważ Merkury będzie znajdował się tylko 3 stopnie nad horyzontem, musimy znaleźć odpowiednie miejsce, w którym planeta nie będzie zasłonięta przez budynki lub drzewa. Zdecydowanie najlepiej będzie się wybrać gdzieś w otwarty teren poza miasto.
Ja oczywiście zachęcam to prób sfotografowania koniunkcji planet w jakimś ciekawym miejscu, w przemyślanym kadrze z jakimś ciekawym obiektem na pierwszym planie. Warto się rozejrzeć za jakimś samotnym drzewem, czy choćby opuszczonym budynkiem gdzieś pośród pól.
Plan awaryjny
Jeśli w ten weekend nie dopisze pogoda w miejscu, w którym mieszkacie, to nic straconego. Tak jak wcześniej wspomniałem, w drugiej połowie miesiąca również będzie warto popatrzeć w niebo nad ranem. Nie będzie już wprawdzie Księżyca, nie oznacza to jednak, że nie będziemy się nudzić.
18 października – Jowisz praktycznie dotknie Marsa. Obie planety będą oddalone od siebie o niecały stopień.
25-26 października – koniunkcja Jowisza z Wenus. Dwie najjaśniejsze widoczne na niebie planety będzie w tych dniach dzielił dystans wynoszący ok. 1 stopnia. Będzie to doskonała okazja aby podziwiać oba obiekty równocześnie przez teleskop lub lornetkę.
Pogodnego nieba!