Wschód majowej pełni, której nie było
Ambitny plan
W ostatni czwartek, pierwszy raz od dłuższego czasu, próbowałem upolować wschód majowej pełni Księżyca. Pierwotnie plan zakładał powtórzenie tego kadru z czerwca 2011 roku z radioteleskopem w podtoruńskich Piwnicach. Ostatecznie jednak wybór padł na widok na torunską starówkę z jednego z wieżowców. W swojej kolekcji nie mam jeszcze kadru z pełnią sfotografowaną od tej strony starego miasta, dlatego mimo niepewnej pogody warto było zaryzykować. Tym bardziej, że po dokładnym sprawdzeniu azymutu, okazało się, że Księżyc miał wzejść w bardzo bliskim sąsiedztwie wieży kościoła św. Jakuba. Była więc duża szansa na dość ciasny kadr, zrobiony długą ogniskową z łysym i wysoką wieża kościoła.
Oprócz wąskiego kadru chciałem również wykonać multiekspozycję ukazującą poszczególne fazy wschodu i to jak zmienia się kolor i jasność wynoszącego się coraz wyżej naszego naturalnego satelity. Plan był więc bardzo ambitny.
Pochmurna rzeczywistość
Z dostaniem się na klatkę schodową nie było większych problemów. Dziesięć pięter windą w górę i można było podziwiać panoramę Torunia.
Szybkie rozstawienie sprzętu – dwa statywy, dwa aparaty. Nex 6 z nikkorem 105 mm do „szerokiego” kadru. D700 z nikkorem 300/4 oraz telekonwerterem 1.4 pod „ciasne” ujęcie z wieżą kościoła. Ostrość ustawiona, wszystko przygotowane. Pozostawało tylko czekanie.
Czas dłużył się koszmarnie. Co chwilę nerwowy rzut oka na przygotowaną wcześniej rozpiskę z czasami i odpowiadającymi im wysokościami Księżyca nad horyzontem. Powoli stawało się jasne, że tego wieczora nic z tego nie będzie. Mimo iż horyzont przed zachodem wydawał się przetarty, musiało to być tylko złudne wrażenie.
W rzeczywistości okazało się, że jednak to chmury nie pozwoliły się przebić światłu odbitemu od srebrnego globu. Stopniowo coraz mocniej było widać jaśniejącą poświatę na chmurach. Niestety na wykonanie przyzwoitego zdjęcia było już za późno. Księżyc był już za wysoko i świecił zbyt mocno by dało się go sfotografować z poprawnie naświetlonym otoczeniem.
Kolejna szansa już za miesiąc…
Niestety ale takie są uroki nocnego fotografowania, ile razy człowiek szykuje sobie ambitne plany, a ostatecznie niweczy je nieprzewidywalna pogoda. Dzięki za relację ;)
No niestety, w polskich warunkach pogodowych, na każde udane zdjęcie przypada kilka zupełnie nieudanych sesji.