Obłoki srebrzyste NLC
Obłoki srebrzyste NLC
Czerwiec poza długimi, białymi nocami, które dają chwilę wytchnienia astrofotografom, przynosi jeszcze chmury. Nie są to jednak takie zwykłe chmury. Tych chmur wypatrują całe rzesze ludzi. Mowa oczywiście o obłokach srebrzystych, często nazywanych NLC w skrócie od ich angielskiej nazwy Noctilucent Clouds.
Te srebrne obłoki są najwyżej obserwowanymi chmurami na Ziemi. Występują w mezosferze na wysokości ok. 80 km. Gdy zrobi się ciemno dosłownie rozświetlają nasze niebo, odbijając światło słoneczne.
Wzrok na północ
Sam wypatruję obłoków srebrzystych NLC od kilku dobrych lat z różnym skutkiem. Niestety najczęściej podziwiam je z okna. W weekendy, gdy tylko jest możliwość, staram się je oczywiście złapać w jakimś ciekawym kadrze. Ale wiecie jak to jest. W te noce, kiedy mogę się dłużej pogapić w niebo, często nie ma dobrych warunków albo jak są warunki, to nie ma obłoków srebrzystych.
I tak oto od kilku lat staram się sfotografować NLC nad toruńską starówką. Do tej pory zawsze wracałem z niczym. No może nie z niczym. Miałem całą masę zdjęć wieczornej panoramy Torunia :)
Idealne prognozy
W tym roku próbowałem już kilka razy. I nawet gdy cała Polska ekscytowała się obłokami widocznymi praktycznie w zenicie, ja nad Toruniem mogłem podziwiać tylko zwykłe chmury. No ale w końcu się udało :)
W piątek 14 czerwca obłoki były widoczne na radarach prawie przez cały dzień. Również na stronie spaceweather.com były wyraźnie widoczne na zdjęciach okolic biegunów wykonywanych przez NASA. Prognozy pogody przewidywały bezchmurne niebo. Wszystko układało się w idealną całość.
W chmurach… komarów
I takie też było. Cienkie pasemka obłoków srebrzystych zaczęły być widoczne już o godzinie 22:20, na jeszcze dość jasnym niebie. Niestety towarzyszyły im również chmury… komarów. Dosłownie były to chmury. Wysokie temperatury oraz wysoka fala na Wiśle, która zalała przybrzeżne krzaki, zaowocowały plagą komarów.
Aby uświadomić jak duży był to problem, napiszę tylko, że nie byłem w stanie zrobić zdjęcia panoramy miasta telefonem. Nie byłem w stanie utrzymać telefonu przez 5 sekund, tak żeby nie usiadło na rękach przynajmniej kilka, jak nie kilkanaście komarów.
To był dosłownie dramat. Wlatywały do oczy, uszu. Były wszędzie. Trochę pomogło spryskanie się repelentem przeciw komarom. Tylko trochę.
Podziwianie obłoków musiało się odbywać w bluzie z długim rękawem z dodatkowo założonym kapturem i czapką.
Srebro na niebie
Jednak było warto się trochę pomęczyć z tymi krwiopijcami. Obłoki srebrzyste tego wieczora były bardzo jasne i wyraźne. Momentami swoją jasnością przebijały chyba nawet toruńską starówkę, która do słabo podświetlonych nie należy. Na zdjęciach bez problemu można dostrzec wyraźne jak odbijają się w wodach Wisły.
Co ciekawe, tej nocy zaczęły się pojawiać na północnym wschodzie, by z czasem przemieszczać się w kierunku zachodnim. Najbardziej spektakularne były ok. godziny 23:10. Całe show skończyło się ok. 23:30.
Czy znów się pojawiły nad ranem? Tego nie wiem. Bylem zbyt zmęczony, aby ich wypatrywać przed wschodem Słońca.
Ten sezon zapowiada się bardzo obiecująco i na pewno będą jeszcze kolejne okazje.