Księżyc wiszący nad Toruniem

Księżyc wiszący nad Toruniem

Księżyc wiszący nad Toruniem

Księżyc wiszący nad Toruniem fotografowałem już wiele razy. Kilka razy próbowałem go ustrzelić z większej odległości. Często z całkiem udanym skutkiem. Kilka razy planowałem uchwycenie srebrnego globu z mostu drogowego imienia gen. Elżbiety Zawackiej. Jednak zawsze coś mi w tym przeszkadzało. No ale kto nie próbuje, ten nie cieszy się z efektów. Postanowiłem więc spróbować ponownie. Dogodne warunki zapowiadały się 8 marca. Prognozy przewidywały bezchmurny wieczór. Przewidywały też mocniejsze podmuchy wiatru, jednak brak zachmurzenia był tym, na co czekałem od dłuższego czasu. Plan zakładał konieczność ustawienia się  praktycznie na środku mostu. To z tego miejsca mogłem liczyć na widok Księżyca nad toruńskimi wieżami. Jak się okazało, dobry plan to jednak nie wszytko. Pogoda znów miała ostatnie słowo.

Księżyc wiszący nad Toruniem

Chmury, twój wróg

Zazwyczaj największym zmartwieniem astromaniaków jest zachmurzenie. To właśnie chmury najczęściej uniemożliwiają podziwianie nocnego nieba. Nie jestem w stanie zliczyć, ile to już razy chcąc sfotografować Księżyc nisko nad horyzontem, widziałem tylko chmury. Bywało tak, że całe niebo było bez chmur, a te widoczne były tylko nisko nad horyzontem. Tak, tak, tylko w miejscu, gdzie miał być widoczny Księżyc. Nawet nie wiecie, jak takie coś może być frustrujące!

Wiatr, co rozgoni

Tym razem miało być inaczej. Idąc po estakadzie w kierunku mostu, patrzyłem na praktycznie czysty horyzont. Księżyc świecił jeszcze wysoko, ale wszytko wskazywało na to, że tym razem wygram walkę z chmurami. Tak się łudziłem do momentu, gdy wyszedłem zza linii drzew na otwartą przestrzeń nad samą Wisłą. Wiało. Bardzo wiało! No ale hej, przecież fotografowałem już w gorszych warunkach. Ależ byłem w tamtej chwili naiwny. Już pierwsza próba zrobienia zdjęcia sprowadziła mnie na ziemię. Zdjęcie było nieostre. Pomyślałem, że może poruszyłem statywem lub może most się zatrząsł. Kolejne, do zrobienia których przyłożyłem większą wagę, również były ewidentnie poruszone. Zagadka rozwiązała się, gdy włączyłem live view. Obraz drżał w rytmie podmuchów wiatru. Na nic się zdało używanie trybu wstępnego podnoszenia lustra. Nie pomagało dociążenie statywu plecakiem. Starałem się osłaniać aparat kurtką. Nic jednak nie pomagało. Wiatr był zdecydowanie zbyt mocny.

Zachodzący Księżyc

I tak stałem wpatrzony w Księżyc wiszący nad Toruniem, powoli zbliżający się do linii horyzontu. Gdy tylko poczułem, że podmuchy wiatru słabną, robiłem kilka zdjęć, w nadziei, że któreś będzie nieporuszone.
Podczas tego wieczoru zrobiłem 75 zdjęć. Tylko 4 ujęcia okazały się na tyle nieporuszone, aby można je było pokazać.
Jak nie chmury, to wiatr. Ehh, ciężkie jest życie astropejzażysty :)

Piotr Potępa

Podobało się? Poleć lekturę znajomym! Polub Nightscapes na Facebooku! Masz jakieś pytania lub sugestie odnośnie tematu który powinienem poruszyć? Skomentuj lub napisz do mnie maila.

Może Ci się również spodoba

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.