Całkowite zaćmienie Księżyca – 27 lipca 2018
Całkowite zaćmienie Księżyca
Jak zapewne wiecie, w piątek 27 lipca 2018 mogliśmy z Polski obserwować całkowite zaćmienie Księżyca. Trąbiły o tym wszystkie media w kraju. Ja również zachęcałem wszystkich do podziwiania tego zjawiska i fotografowania bez względu na sprzęt jaki się posiada. Sam oczywiście nie mogłem przegapić takiej okazji. Zjawisko zaćmienia jest niezwykle atrakcyjnie wizualnie i fotograficznie. I to głównie z tego względu nie można go było przegapić. Samo zjawisko całkowitego zaćmienia Księżyca nie jest wcale takie rzadkie i wyjątkowe, jak to niektórzy wszem i wobec podawali. Kolejne już 21 stycznia 2019 r. Pewnie z fazą całkowitą trwającą trochę krócej niż podczas tegorocznego zaćmienia, ale na pewno równie piękne i wyjątkowe, jak każde takie zjawisko.
Skąd obserwować – odwieczny dylemat
Od dłuższego czasu szukałem odpowiedniego miejsca, w którym mógłbym fotografować Księżyc od samego jego wschodu, wykorzystując jak najdłuższą ogniskową ostatnio kupionego teleobiektywu. Rozpatrywałem różne lokalizacje. Początkowo myślałem, jakżeby inaczej, o radioteleskopie w podtoruńskich Piwnicach. Spodziewałem się jednak, że o tym samym pomyśli spora liczba osób, a ja nie przepadam za rozpychaniem się łokciami w tłumie fotografów. Poza tym z radioteleskopem fotografowałem już dwa poprzednie zaćmienia Księżyca. Po rozważeniu kilku innych miejsc, ostatecznie wybór padł na okolice Chełmna. Konkretnie na wał wiślany, z którego rozpościera się bardzo ładny widok na położone na wzgórzu starówkę Chełmna.
Jak się później okazało, nie tylko ja miałem taki plan. Pozdrawiam Cię Marku :)
Zaćmienie Księżyca nad wieżą
Plan zakładał sfotografowanie już całkiem sporo nadgryzionego cieniem Ziemi Księżyca razem z wieżą ratusza w Chełmnie. To było zadanie dla jednego aparatu. W tym samym czasie drugi miał bezobsługowo rejestrować zjawisko w znacznie szerszym kadrze, tak aby później możliwe było zrobienie timelapsa.
Księżyc tego dnia miał wzejść chwilę przed zachodem Słońca. Zobaczyłem go dopiero 22 minuty po wschodzie, o 20:59. Częściowo za sprawą wzgórza, zza którego miał się wyłonić, niestety również z powodu chmur, które go zasłoniły tuż nad horyzontem. Małymi fragmentami przebijał się przez chmury przez dobrych kilka następnych minut. W pełnej okazałości można go było podziwiać, gdy wyłonił się zza chmur. Było to już niestety nad wieżą ratusza. Był już wtedy wyraźnie przysłonięty przez cień Ziemi, cień który z każdą minutą pochłaniał go coraz bardziej. Cały czas było bardzo jasno a Księżyc wraz z postępem zaćmienia i wznoszeniem się nad horyzont stawał się coraz mniej kontrastowy. Pewnie w dużej za sprawą głębokiego cienia w jaki wchodził ale również wysokich chmur, które skutecznie redukowały kontrast.
Czerwony Księżyc
Kolor czerwony na tarczy Księżyca zaczął być widoczny w okolicach początku fazy całkowitej, ok. godziny 21:25. Od tej pory czerwień miała towarzyszyć Księżycowi przez cały czas, aż do północy, kiedy to ponownie zniknął za chmurami. Do tego czasu można się było cieszyć z dobrej widoczności i ociekającego czerwienią Księżyca w fazie całkowitej zaćmienia.
Faza ta trwała na tyle długo, że na początku, korzystając jeszcze ze sporej ilości światła dziennego, udało się zrobić klika portretów z czerwonym Księżycem. Wał wiślany był wręcz stworzony do takich kadrów. Wraz z zapadaniem zmroku Księżyc pomimo tego że był zaćmiony robił się coraz bardziej kontrastowy w stosunku da całej reszty scenerii. Fotografowanie go z krajobrazem stawało się coraz trudniejsze. Z pomocą przyszedł Astrotrack, który pozwolił na zrobienie zaćmieniowego klasyka, prowadząc przez 10 sekund skierowany w kierunku Księżyca teleobiektyw. Zdjęcie udało się zrobić rzutem na taśmę, tuż przed zakończeniem fazy całkowitej.
Czerwona, magiczna noc
Księżyc powoli zaczynał tracić swój czerwony kolor, czemu przyglądał się cały czas pomarańczowy Mars. Równie powoli nadciągały chmury, które po chwili przedwcześnie zakończyły cały spektakl. Księżyc z Marsem musieli dać za wygraną. Za to w dalszym ciągu dzielnie walczyły komary, które przez cały wieczór upuszczały równie czerwoną jak Księżyc krew.
Pomimo tego był to iście magiczny wieczór, który na długo zostanie w pamięci.