Grudniowa zorza – 20.12.2015
Grudniowa zorza
I znów się udało! Po raz kolejny w tym roku można było fotografować zorzę polarną nad Polską. Niestety obserwacje zjawiska pod Toruniem mocno utrudniały chmury i już mocno świecący Księżyc. Mimo niezbyt sprzyjających warunków wiedziałem, że trzeba spróbować bo pogoda, zwłaszcza ta kosmiczna, jest nieprzewidywalna. No i kto siedzi w domu, ten ma raczej niewielkie szanse na zobaczenie i sfotografowanie zorzy.
Oczekiwanie
Już w południe, widząc jak duży jest owal zorzy nad Ameryką, zacząłem nerwowo sprawdzać prognozy pogody i rozglądać się za jakimś ciemnym miejscem na zdjęcia. Ostatecznie postawiłem na sprawdzoną plażę Jeziora Kamionkowskiego, gdzie w marcu tego roku fotografowałem zorzę. Nauczony doświadczeniem na plener wyszedłem równo z zachodzącym Słońcem, gdy jeszcze było jasno. Liczyłem na to, że duża aktywność magnetyczna utrzyma się do zapadnięcia zmroku i zorza będzie widoczna, gdy tylko zrobi się ciemno.
Wytrwałość popłaca!
Okazało się, że moje przeczucia się potwierdziły i zorza dała o sobie znać od razu po zapadnięciu zmroku. Niestety, tym razem skala zjawiska była zdecydowanie mniejsza, niż miało to miejsce w marcu. O ile wtedy bez problemu można było zobaczyć tańczące na niebie pionowe filary, tak tym razem zorza była widoczna dopiero na zdjęciach. Może przez krótką chwilę było widać rozjaśnienia na niebie. Może bo ich obserwacja była mocno problematyczna, ze względu na przemieszczające się po niebie cirrusy.
Pierwsze zdjęcia z delikatnie widocznymi kolorami na niebie mam z godziny 17:15. Najmocniej widoczne kolory były chyba pomiędzy godziną 17:30 a 17:45. To właśnie wtedy było widoczne na żywo rozjaśnienie nad horyzontem. Cały spektakl zakończył się już ok. godziny 18.
Jak widać pod Toruniem szału nie było. W marcu w pewnym momencie miałem już dość. Teraz pozostał mały niedosyt ale też świadomość sporego szczęścia, które tym razem nie wszystkim dopisało.